niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 43.

OCZAMI MARCELA:

Nalałem mleka do kawy i patrzyłem jak kolory się mieszały aż przybrała jasno brązowy kolor. Podszedłem do Cami i usiadłem obok niej. Trzyma w dłoniach kubek z gorącą czekoladą i wtuliła się do mnie.

"Berklee." wyszeptała zanim wzięła kolejny łyk z kubka. "Możesz w to uwierzyć?"

Potrząsnąłem głową. "Myślałem, że następne kilka lat spędzę bez ciebie. Ale będziemy tak blisko."

"Możemy się razem uczyć, widywać się codziennie. Możemy poznać nowych znajomych i może chodzić na imprezy."  Wymieniała, szturchając mnie w żebra.

"Imprezy? Ja? Nie." powiedziałem w żartach.

"Może wyjdzie z ciebie ten wewnętrzny bad boy?"

"Jestem pewien, że tatuaże są najgroźniejszym co ze mnie wyjdzie."

Roześmiała się. "Pewnie masz rację... Myślałeś kiedyś, że właśnie tak wyglądać będzie twoje życie?  Że pójdziesz na Harvard? Ja zawsze myślałam, że zostanę nauczycielką... Ale teraz, zostaję terapeutą muzycznym. Dziwne jak bardzo wszystko się zmienia..."

"Tak jakby zawsze miałem zaplanowaną przyszłość... Biznes jest w rodzinie więc zostało to dla mnie wybrane, tak sądzę... Chcę zostać pisarzem. Może kiedyś napiszę jakąś książkę."

"Myślę, że będziesz świetnym pisarzem. Mógłbyś pisać o swoich doświadczeniach i pomóc nastolatkom..."

Siedziałem przez chwilę cicho, myśląc o tym. "Tak uważasz?"

Przytaknęła. "Byłby to numer jeden wśród bestsellerów." Dodała z uśmiechem.

"Szczerze w to wątpię."

"Jeśli nie napiszesz książki, będzie to jedna rzecz, której zawsze będziesz żałował."

Może napiszę tę książkę. Może podzielę się moją historią z innymi nastolatkami i pomogę im uporać się z problemami.

A może pozostawię to tylko w wyobraźni.

Kiedy deszcz przestał padać i skończyliśmy nasze napoje, pojechaliśmy do domu Cami. Mamy zamiar powiedzieć jej mamie o Berklee.

Spojrzała na mnie gdy zatrzymaliśmy się na podjeździe. "Nie mów nic mamie. Będę udawać smutną, ty też powinieneś."

Przytaknąłem i zaparkowałem samochód.

"Czy wyglądam na smutną?" spytała zmieniając wyraz twarzy.

Podniosłem kciuk do góry i złapałem za rękę gdy szliśmy do drzwi. Oparła głowę na moim ramieniu, by dodać dramatyczny efekt.

Powoli nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi. Mama Cami jest w kuchni, słychać jak myje naczynia.

"Usiądźmy na kanapie." Wyszeptała do mnie Cami.

Poprowadziłem nas do kanapy i usiadłem. Cami wtuliła głowę w moją szyję, a ja pocieszająco kreśliłem kółka na jej dłoni.

Pani O'Donnell zeszła na dół.

"Cześć, Marcel!" Powiedziała wesoło. Zauważyła Cami i wyszeptała, "Czy wszystko w porządku?"

Usiadła naprzeciw nas i zmarszczyła brwi.

"Mamo, dowiedziałam się o Berklee..."

"Naprawdę?"

Cami powoli przytaknęła.

"Chcesz, żebym jej powiedział?" Wtrąciłem, próbując ukryć uśmiech.

"Mamo, ja... ja... dostałam pełne stypendium do Berklee!!!"  wykrzyknęła w końcu.

"Dostałaś?!"

Cami pokiwała szybko głową, "Dlaczego nie powiedziałaś mi, że The Fray brało w tym udział?!"

"Nie chciałam, żebyś robiła sobie nadzieje, jeśli nic by z tego nie wyszło. Cami, to fantastyczne!"

"Wiem! Nie mogę w to uwierzyć! I będziemy z Marcelem tylko 10 minut od siebie."

Mama wzięła ją w ramiona i tuliła mocno.

"Jestem z ciebie taka dumna, kochana"

"Dziękuję, mamo." Powiedziała Cami w ramię matki.

Sam zszedł na dół i usiadł koło mnie.

"O co chodzi?" spytał.

"Cami dostała się na Berklee."

"A, wiem o tym."

"Serio?"

"Tak, ale nie mów jej o tym. Mama powiedziała mi, że ktoś próbował wcisnąć ją na listę. Wiedziałem, że się dostanie, ma talent. Ale nie mów jej, że to powiedziałem." wyszeptał.

"Nie powiem..."

Rozmawiałem z Samem jedynie kilka razy. Stara się udawać cwaniaczka i twardziela, ale w rzeczywistości jest słodkim dzieciakiem. Widywałem go w szkole, rozmawiającego z nieśmiałymi dziaciakami, albo próbując kogoś rozśmieszyć. Jest zupełnie jak jego siostra.

"Słyszałem, że oświadczyłeś się mojej siostrze?" Zaczął.

"Nie oświadczyłem się, to tylko pierścionek obietnicy." wyjaśniłem.

"Cóż, w takim razie oświadcz się jej za kilka lat. Nie chcę jej widzieć z nikim innym. Lubię cię, Marcel. Jesteś całkiem spoko."

"Dzięki, Sam, też nie jesteś taki zły."

"Hej, jestem fantastyczny. Ale słuchaj, jeśli złamiesz jej serce, znajdę cię wszędzie. Ona cię kocha."

"Też ją kocham. Nie masz się o co martwić. Myślę, że się nie rozstaniemy."


*

Kochana Cami,

Kocham cię dzisiaj, będę cię kochał jutro, będę cię kochał do skończenia świata.

Dziś jest 20 maja, 4 dni do ukończenia szkoły. Mamy po 18 lat.

Jeśli kiedykolwiek to przeczytasz, mam nadzieję, że masz uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że nie czytasz tego ze smutkiem.

I mam nadzieję, że wciąż jesteśmy razem.

Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Jesteś powodem, dla którego się uśmiecham. Dzięki Tobie jestem szczęśliwy.

Pamiętasz, kiedy złapała nas ulewa? To było kilka dni po tym jak się poznaliśmy. Nigdy tego nikomu nie mówiłem, ale gdybyś wtedy mnie nie zabrała z księgarni to bym się zabił. Ale dzięki tobie tego nie zrobiłem. Czekałem nieco dłużej.

I spójrz gdzie mnie to zaprowadziło :)

I nasz pierwszy pocałunek, to było takie niezręczne, a jednocześnie niesamowite. Nigdy nie czułem takich motyli w brzuchu. Łaskotały, ale w dobry sposób. Później, za każdym razem gdy o tobie myślałem, nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Chciałem przebywać z tobą całymi dniami, dzień w dzień. Nie chciałem być bez ciebie.

 I wciąż nie chcę.

Więc kiedy to czytasz, być może po 20 latach. Możemy być starzy i pomarszczeni albo młodymi dorosłymi.

Ale nie ważne ile lat minęło, mam nadzieję, że wciąż się kochamy.

Kocham Cię, Cam.

Twój na zawsze,

Marcel.

Złożyłem kawałek papieru i wsadziłem do białej koperty. Włożyłem do pudełka po butach i czekałem, aż Cami skończy pisać swój list.

Jesteśmy nad jeziorem, siedzimy na pomoście. Cami naprzeciwko mnie, szybko pisze słowa na papierze.

Ciekawe o czym pisze.

Gdy skończyła, wypełniliśmy pudełko zdjęciami i różne drobiazgi. Ja włożyłem kamień z jeziora, a ona pomięty bilet z koncertu The Fray. Piosenka, którą napisałem. Gitarowa kostka. Jedna z moich kaset. Wróżba z ciasteczka, kiedy poszliśmy na chińszczyznę.

Zakleiliśmy pudełko i wykopaliśmy dół w ziemi. Wybraliśmy jezioro, bo to nasze specjalne miejsce. Za kilka lat wrócimy tutaj i wykopiemy to pudło. Powrócą nam wspomnienia, niektóre może już zapomniane, a niektóre wciąż idealnie zapamiętane.

OCZAMI CAMI:

Kochany Marcelu

Cześć, tu Cami.  Jest 20 maja.

Nigdy nie byłam dobra w pisaniu listów. To ty zawsze byłeś pisarzem. Przepraszam, jeśli ten list jest okropny, ale może będzie to najlepsze co przeczytałeś.

Pamiętam dzień w którym cię poznałam. Byłeś popychany na korytarzu i spadły ci okulary. Wydawałeś się taki przerażony.

Pytałam o ciebie. Nie znałam twojego imienia, ale wydawało się, że wszyscy cię znali. Mówili o tobie "mądrala" albo "Mars". Nie powiedzieli mi nic poza tym.

Podjęłam decyzję, że muszę i chcę się o tobie dowiedzieć czegoś więcej.

Cieszę się, że podjęłam taką decyzję. Jesteś najmilszą, najmądrzejszą osobą jaką poznałam. Nie sądziłam, że poznam kiedyś osobę, która będzie szczerze miła i uprzejma dla wszystkich, ale ty właśnie tego dowiodłeś.

Zawsze mnie to zadziwiało, że pomimo tego jak bardzo byłeś poniżany, wciąż pozostawałeś dla wszystkich miły. Ani razu nie byłeś złośliwy.

Uczyniłeś mnie lepszym człowiekiem. Mówi się, że istnieje ktoś, kto odkrywa w tobie to, bo najlepsze. Cóż, Ty jesteś dla mnie tą osobą. To Ty mnie inspirujesz i uszczęśliwiasz.

Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła...

Więc, wydaje mi się, że chcę powiedzieć, że jesteś niesamowity. Dobre podsumowanie. Jesteś moją gwiazdą, Kocham Cię. 

Na zawsze i na wieki.

Cami.

Zakleiłam kopertę i włożyłam do pudełka.

Kiedy zakopywaliśmy je w ziemi, czułam jakby nasze wspomnienia, były bezpiecznie zachowane. Kiedy wrócimy, będzie to jak powrót do przeszłości. Gdybym mogła, zatrzymałabym się w tej chwili na zawsze. Po prostu siedzieć tu z Marcelem całą wieczność, aż się zestarzejemy.

Jak długo będę z Marcelem, tak będę szczęśliwa.




----------------------------------------------
Hejooo, wesołych świąt! ♥
Zostały nam dwa rozdziały do końca :( chlip chlip. Rozważam tłumaczenie kolejnego ff, ale jeszcze muszę to dobrze przemyśleć ;) Jakieś pomysły/propozycje? :>

Love, Kasja <3

2 komentarze:

  1. uwielbiam to fanfiction ♥ mam nadzieje, że nie będziesz kazała nam tak długo czekać na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń