czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 38.

OCZAMI MARCELA: [szkoła, następnego dnia].

Idziemy z Cami korytarzem na naszą następną lekcję.

"Czy dostanę jakąś podpowiedź?" zapytała.

"Nie. To niespodzianka!" przypomniałem już po raz setny.

Westchnęła, "Ale ja chcę wiedzieć! Proszę!" Wydęła usta chcąc wyglądać na smutną.

Zakryłem dłonią jej oczy, "Nie patrz tak na mnie!" powiedziałem, śmiejąc się.

"Już dobra, dobra. Poczekam. Nawet nie wiem w co się ubrać! Nic mi nie powiedziałeś!"

"Załóż co tylko chcesz."

 "Co jeśli zechcę ubrać ogrodniczki?"

"Jestem pewien, że będziesz wyglądać pięknie."

Uśmiechnęła się. Zobaczyłem Nialla na drugim końcu korytarza, idącego do swojej szafki.

"Muszę iść z kimś porozmawiać" Powiedziałem Cami, szybko całując ją w policzek. "Zobaczymy się podczas lunchu."

Pobiegłem do Nialla zanim Cami zdążyła się orientować dokąd idę.

"Dobrze. Ech, cześć." Usłyszałem jak odpowiedziała.

"Cześć, Niall. Potrzebuję twojej pomocy." Rzuciłem gdy tylko znalazłem się obok niego.

Zamknął szafkę i uśmiechnął się. "W czym?"

"Planuję niespodziankę dla Cami..."

Posłał mi jeden z tych swoich uśmieszków, "Niespodziankę, tak? Jaki rodzaj niespodzianki?"

"Cóż.. są jej urodziny. I potrzebuję twojej pomocy. I twojego zespołu również."


*

"Chłopaki powinni być na dole." Powiedział Niall wskazując na schody.  "Słyszę ich, więc na pewno tam są."

Naprawdę się denerwuję. Niall powiedział, że pomoże mi z niespodzianką, więc dlatego jestem teraz w tym domu, żeby to zaplanować. Nie znam za dobrze tych chłopaków, skąd mogę wiedzieć czy mam im ufać?  Wątpię w to, że są niemili, ale nigdy nie wiadomo...

Ostrożnie zszedłem na dół, gdy Niall poszedł po coś do jedzenia. Stałem na końcu schodów słuchając o czym wszyscy rozmawiają.

Liam, Zayn, Louis.

Muszę zapamiętać ich imiona. Ale nie kojarzę który to który. Znam jedynie Louis'a. Zayn to chyba tez z ciemniejszymi włosami.

Powinienem wracać do domu. Ten pomysł jest głupi. Nie mogę tego zrobić. Nie zechcą mi pomóc. Jeszcze mnie nie zauważyli, więc mogę z powrotem wbiec po schodach i udać się do domu. Nikt by się nie dowiedział. Teraz jest moja szansa. Ręce mi się pocą i serce bije jak szalone. Muszę iść do domu, nie mogę-

"Marcel?" Odezwał się Louis patrząc w moją stronę. "Kiedy tu przyszedłeś?"

Reszta chłopaków spojrzała na mnie, w pokoju zapanowała cisza.

Oczyściłem gardło. "Uhh, cześć, ee, Niall jest na górze, ee bierze coś do jedzenia." Czuję suchość w gardle. Wody. Potrzebuję wody.

Dlaczego się tak denerwuję? To tylko trójka chłopaków.

Nie byłem w jednym pomieszczeniu z trzema chłopakami bez uprzedniego pobicia mnie albo naśmiewania się ze mnie...

Pewnie wszyscy myślą, że jestem ciotą. Jak mogłem pomyśleć, że w ogóle zechcą mi w czymś pomóc? Jaki byłem głupi...

"Co cię tu sprowadza? Chodź, dołącz do nas." Zachęcił Louis podchodząc do mnie. Położył rękę na moim ramieniu i wyszeptał "Nie denerwuj się, oni są całkiem mili."

Kiwnąłem niepewnie głową. "Tak...Dobrze..."

Louis zaprowadził mnie gdzie byli pozostali i usiadłem na kanapie. Złączyłem dłonie, podpierając je na kolanach i bawiłem się kciukami.

"Ja jestem Liam a to jest Zayn. Miło cię w końcu poznać!"

Przytaknąłem. "Was również miło poznać..."

Niall zszedł na dół z paczką chipsów i napojem. Opadł na wielką pufę i zaczął zajadać się tym co przyniósł.

"Więc, jesteś tutaj żeby posłuchać zespołu czy po prostu posiedzieć?" Zapytał Louis.

"Tak właściwie, um... Potrzebuję w czymś waszej pomocy..." Powiedziałem. W końcu wrócił mi głos i jest prawie normalny.

Spojrzeli po sobie zdezorientowani.

"Cami, moja dziewczyna, znacie ją... Cóż.. Są jej urodziny i-"

"Ma urodziny?! Wszystkiego najlepszego Cami!" Louis krzyknął podekscytowany.

Zaśmiałem się. "Możesz jej to powiedzieć jutro, jeśli chcecie mi pomóc..."

"Co chcesz abyśmy zrobili? Jeśli to nic trudnego, jestem pewien że możemy to zrobić!" Dodał Liam.

Uśmiechnąłem się. Wydają się być naprawdę mili. Nigdy nie poznałem chłopaków takich jak oni.

"Robię jej niespodziankę. Chcę, żeby to noc była... magiczna, tak myślę... Potrzebuję, żeby ktoś po nią przyjechał jutro o 18:00."

"Ja to mogę zrobić!" Powiedział Niall z pełną buzią.

"Dobrze, świetnie. Napiszę dla was wskazówki. Będę potrzebował również muzyki. I tu wkraczacie wy wszyscy. Mam dla was listę piosenek, które byście zagrali. Ale jeśli nie chcecie tego robić, zrozumiem. Puszczę po prostu CD albo coś. Pewnie i tak macie już plany na piątkowy wieczór..."

"Nie, to brzmi fajnie! Z pewnością to zrobimy! Prawda, chłopaki?" Rzucił Liam.

Wszyscy przytaknęli i uśmiechnęli się.

"Będzie świetnie!" dodał Louis.

"Więc co masz zaplanowane?" Zapytał Liam.

"Dużo." Odpowiedziałem z uśmiechem.

Po wytłumaczeniu im mojego planu, wszyscy zgodzili się pomóc. Nie mogę uwierzyć, że są tacy przyjaźni. Nie spodziewałem się, że się zgodzą.

"Na pewno spodoba się Cami!" powiedział Niall.

"Dziękuję wam za to wszystko. I pamiętajcie żeby nic jej nie mówić. To niespodzianka!" Przypomniałem.

"Jasna sprawa. Nie mówić Cami." Potwierdził Louis.

Przestaliśmy rozmawiać, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

"Kto to do cholerki?" Rzucił Niall biegnąc na górę. Otworzył drzwi i usłyszałem znajomi mi głos.

"Cami, ee, co tutaj robisz?!" Niall zapytał głośno. Spojrzał na dół z szeroko otwartymi oczami.

Ups.

Cami nie może o tym wiedzieć! Nie może wiedzieć, że tutaj jestem!

Louis popatrzył na mnie z przerażeniem.

"Co robimy?" Wyszeptał Liam.

"Nie wiem!" Odkrzyknął cicho Louis.

"Ciiiii!" Dodał Zayn.

"Szafa! Idź do szafy!" Rzucił Liam.

Pobiegłem do szafy i otworzyłem ją. Wszystko zaczęło z niej wypadać.

"Co to było?" Usłyszałem pytanie Cami.

"Ekhm, nic. Może pójdziemy na górę." Zaproponował Niall wyraźnie zdenerwowany.

"Dlaczego? Widzę Liama na dole. Cześć, Liam!"

Pomachał i pobiegł na górę.

"Cześć, Cami! Mam ci coś, um, do pokazania!" Pchnął ją na górę.

"Pospieszcie się!" Wyszeptał zanim poszedł za nią.

"Co robimy? Pewnie przyszła tutaj posłuchać jak gracie!" powiedziałem spanikowany.

"Nie masz się gdzie ukryć!" Powiedział Louis, obgryzając nerwowo paznokcie.

"Może za kanapą?" Rzucił Zayn.

"Tak! Tak!" Zgodził się Louis.

"Nie, nie. Nie zmieszczę się tam!" Protestowałem.

"Cóż, dzisiaj będziesz musiał."

"Mam 183 cm wzrostu! Jestem zdecydowanie za wysoki!"

"To znajdź sposób by się skurczyć!"

Pchnął mnie za kanapę. Jestem wbity w ścianę. Louis rzucił na mnie koc. "Nie ruszaj się, nic nie mów, nawet nie oddychaj!"

"Idzie!" Ostrzegł Zayn.

"Zachowujcie się normalnie!"

"Cześć, Cami!" Krzyknął, zdecydowanie zbyt szczęśliwie, Louis.

Brawo, Louis, to takie naturalne.

"Cześć Louis. Ktoś tu się cieszy!" Odpowiedziała Cami.

"Już długo cię nie widziałem!"

Słyszę jak siadają na kanapie.

"Cami, może usiądziesz tam?" Słyszałem pytanie Zayna. Zapewne chciał ją odciągnąć od mojej kryjówki.

"Gdzie on jest?" Wyszeptał Niall. Musi więc siedzieć na kanapie.

Louis uderzył mnie lekko w głowę. Auć.

"Jak on się tam zmieścił?" Spytał Niall.

"Nie mam pojęcia. Nieźle ci idzie, Marcel." Wyszeptał Louis.

Mam wrażenie, że jestem tu już wieczność. Kiedy Cami sobie pójdzie? Rozmawiają już dość długo. Chcę, żeby już poszła do domu. Jeśli zostanę tu chociaż chwilę dłużej będę już pokrzywiony do końca życia. Bolą mnie plecy i nie czuję nóg.

Czekajcie, dlaczego w ogóle ona tutaj jest?

Zdaje się, że Louis czyta mi w myślach. "Więc Cami, co cię tu sprowadza?"

"Przyszłam porozmawiać o Marcelu."





--------------------------------------------------
No wieeeem kochani moi, że miałam dodać wcześniej, ale jak to zawsze u mnie bywa... Nie wyszło. Tłumaczone na szybko, bo dawno tu byłam, i wracam do lekcji ;)) Jeśli macie pytanie etc, możecie mnie znaleźć na asku/twitterze.

Love, Kasja ♥

3 komentarze: