środa, 26 lutego 2014

Rozdział 39.

OCZAMI MARCELA:

"Przyszłam porozmawiać o Marcelu."

Moje serce się zatrzymało, a oddech utkwił w gardle.

Sekundy zmieniły się w minuty, a minuty w godziny.

Czekanie na to co zamierzała powiedzieć wydawało się być wiecznością.

Pokój wypełnił się ciszą. Nikt nic nie mówił.

Słyszę jedynie jak ktoś nerwowo kaszle. To chyba Niall. Pewnie zadławił się swoim jedzeniem.

"Przepraszam" wydusił. "Co mówiłaś?"

"Muszę wam coś powiedzieć o Marcelu."

"Co z nim?" spytał Louis.

Co o mnie? Co ona chce im powiedzieć? Mogę się założyć, że słyszy głośne bicie mojego serca. Mam wrażenie, że zaraz wybuchnie, a w uszach bębnienie.

"Wiem, że go tak dobrze nie znacie. Tylko Niall i Louis z nim rozmawiali..." Zaczęła.

Rozmawiałem z nimi wszystkimi.

Chcę wyskoczyć zza kanapy i powiedzieć, że tutaj jestem. Nie chcę wiedzieć co ma do powiedzenia na mój temat.

A co jeśli jest to coś złego?

"Ale martwię się o niego..." Wyznała.

Martwi się o mnie?

"Dlaczego?" Zapytał Liam.

"Dużo się wydarzyło odkąd się tutaj wprowadziłam..."

Nie mów im, Cami. Błagam, nie mów im.

"Nie powiem wam, to zbyt osobiste."

Uff.

"Ale większość tego była zła... I myślałam, że jest z nim już coraz lepiej..."

Bo jest lepiej.

Przynajmniej tak uważam.

Strasznie swędzi mnie stopa. No dalej, Cami, przejdź do sedna. Nie chcę tu siedzieć całą wieczność.

"I dzisiaj zachowywał się strasznie dziwnie. Jakby coś przede mną ukrywał. Zachowywał się tak jak wcześniej... Cóż, coś złego... Nie odzywał się dużo dzisiaj, jakby był pogrążony w swoich myślach. Później rozmawiał z Niallem, czego nigdy wcześniej nie robił. I tak się zastanawiam, dlaczego z tobą rozmawiał? Co powiedział?"

O nie.

Lepiej żeby Niall był dobrym kłamcą.

"Ee." Wymamrotał.

Wstrzymuję oddech.

"On, ee, chciał się wybrać ze mną na mecz." Powiedział powoli.

Ja co?

To najlepsze co mu przyszło do głowy? Serio? Czy to nie jest oczywiste, że nie interesuje mnie sport?

Nawet nie mógłbym oglądać meczu, bo pracuję przy stoisku z przekąskami na stadionie.

Uderzyłem dłonią w czoło. [ostry facepalm :P ]

"Co to było?" Zapytała Cami.

Cholera. Nie powinienem tego robić.

"Tam był pająk." Rzucił szybko Louis. "Ale już go zabiłem! Nie ma powodu do obaw!"

"Och... Dlaczego chciałby pójść na mecz? " Pytała dalej.

"On, yy, chce mnie lepiej poznać." Powiedział Niall wyraźnie zdenerwowany.

"Naprawdę?"

"Taa..." Odetchnął.

"To świetnie! Naprawdę mam nadzieję, że wszyscy go poznacie i się zaprzyjaźnicie! On jest świetnym facetem. Myślę, że polubilibyście go i to bardzo. Szczerze mówiąc to nie ma nikogo poza mną. Byłoby super, gdyby miał kilku znajomych do spędzania razem czasu!"

"Cóż, jeśli to wszystko." powiedział Liam.

"Tak, to wszystko. Tak się cieszę, że nie dzieje się nic złego. Nie mam się czym martwić, tak?"

"Oczywiście, że nie! Do zobaczenia później!"

"Mogę zostać na waszej próbie?" zapytała.

Dobry Boże.

Czy ona nie może już wyjść?

Minęło już co najmniej 10 minut.

Już na zawsze zostanę w tej pozycji.

"Nie mamy dzisiaj próby. Zayn musi, ee, iść na rodzinne spotkanie, gry i te sprawy." Powiedział Louis.

"Myślałam, że to w piątki."

Oni wszystko pogarszają. Żaden z nich nie umie kłamać. W sumie to ja nie poradziłbym sobie lepiej.

"Przenieśliśmy na czwartki. Spóźnię się, jeśli zaraz nie wyjdę. Pójdę z tobą." Zaproponował Zayn.

"Och, dobrze. Miło było z nami porozmawiać, chłopaki. Cześć!"

Usłyszałem kroki na schodach i zamknięcie drzwi.

"Jesteś bezpieczny, Marcel." Powiedział Louis zdejmując ze mnie koc.

Wstałem powoli, prostując się. Kości w kręgosłupie strzeliły mi głośno. Ledwo co stoję, nie czuję nóg, w ogóle nic nie czuję.

"Nie czuję mojego tyłka." Mruknąłem.

Louis zaśmiał się i klapnął mnie w niego. "Lepiej?"

Potarłem miejsce gdzie uderzył i roześmiałem się. "Nie, nic a nic."

Wzruszył ramionami. "Masz niezły tyłek. To zapewne dzięki temu, że tyle razy ciągnęliśmy cię za majtki."  Uśmiechnął się.

Pomimo tego, że żartuje, wiem, że wciąż czuje się z tym źle. Ukazuje pozytywne strony w negatywnych wydarzeniach.

"Kto by pomyślał, że dzięki temu będę miał taki dobry tyłek." Dodałem śmiejąc się.

To miłe uczucie, mieć z kim pożartować.

Nie robiłem tego od dłuższego czasu...

Wkrótce na dole pojawił się Zayn.

"Było blisko!" powiedział.

"Wiem!" przyznał Niall.

"Myślałem, że nas przyłapie!" dodał Liam. "I kiedy wydałeś z siebie dźwięk, Marcel.. Myślałem, że się domyśli!"

Roześmiałem się. "Louis i jego pająk!"

"To najlepsze co przyszło mi do głowy! Byłem pod presją!" bronił się wybuchając śmiechem.

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać do momentu w którym nie mogliśmy przestać. łzy lały mi się po policzku. Niall jest cały czerwony i nie może złapać oddechu, a Louis wciąż powtarzał swój moment zabijania pająka.

"Żałuj, że nie widziałeś jakie spojrzenie mi wtedy posłała! To było bezcenne!" Louis zachichotał.

"Jestem pewien, że tak było!" Przyznałem.

Dzisiejszy wieczór był udany.

Cami naprawdę się o mnie troszczy, w co nigdy nie wątpiłem.

I myślę, że zawarłem kilka nowych przyjaźni.

Nie śmiałem się aż tyle od bardzo dawna.

Jest to świetne uczucie.

Nie mogę doczekać się jutrzejszego dnia.




-------------------------------------------------------
Powoooli, powoli zbliżamy się do końca :c
Jak myślicie, co jeszcze Marcel zaplanował dla Cami?   Marcel romantyk <3

Love, Kasja ♥

3 komentarze: