czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 23.

OCZAMI MARCELA:

Minął już ponad tydzień odkąd ostatni raz rozmawiałem z Cami. Od dwóch dni nie próbowała się do mnie dodzwonić. Myślę, że chyba dała sobie już spokój.

Oficjalny koniec.

Wróciłem do bycia dawnym sobą. Siedzę sam w szkole i z nikim nie rozmawiam. Znów czytam każdego dnia. Dawne życie wróciło.

Staram się zapomnieć o Cami.

Siedzi w jednej z grupek z jakimiś dziewczynami. Już ma nowych znajomych, jest szczęśliwa beze mnie...

Ale ja nie jestem bez niej szczęśliwy.

Nawet nie byłem w tym tygodniu w szkole, nie licząc poniedziałku. Byłem zbyt zdenerwowany brakiem obecności Cami i dostałem ataku paniki, który nie chciał się skończyć. To zbyt dużo do zniesienia dla jednej osoby. Żyć w strachu, że każdy może znać twoje największe sekrety.

Siedzę teraz w domu i czytam książkę. Jest piątkowy wieczór. Normalnie byłbym teraz z Cami, ale nie jestem.

Rozdzwonił się mój telefon. To Cami. Myślałem, że dała sobie już spokój z dzwonieniem. Nie odebrałem, tylko czekałem aż zostawi wiadomość.

"Cześć Marcel... Cóż, eee, dzisiaj gram koncert... Miał być nasz. Gram z The Fray. To oni wszystko zorganizowali dla nas... to znaczy dla mnie. Więc taa, no, ee, jeśli chciałbyś przyjść, chociaż wiem, że nie przyjdziesz, bo jestem idiotką, ale to dzięki tobie to wszystko się teraz dzieje. Koncert odbędzie się w centrum miasta.. Przepraszam Marcel, z całego serca cię przepraszam."

Koncert? The Fray wszystko dla nas przygotowało?! A mnie tam nawet nie ma. Nie chcę tam być, prawda? Mógłbym tam występować, ale to się nie stanie.

To niesamowite w jak krótkim czasie wszystko może się pozmieniać.

Wziąłem szybki prysznic i nałożyłem świeże ubrania. Nie wiem co robię i dlaczego, ale jadę w stronę śródmieścia. Jechałem dopóki nie znalazłem miejsca koncertu. Moje serce wali jak szalone, kiedy zaparkowałem samochód. Co ja w ogóle wyprawiam? Powinienem po prostu wrócić do domu. Powoli wszedłem do środka i usiadłem na końcu starając się być nierozpoznanym. Przyjechałem w samą porę. Właśnie ma się zaczynać. Zgasły wszystkie światła, a reflektory oświetlały tylko Cami i The Fray.

Cami bardzo się zmieniła przez te ostatnie kilka dni. Wygląda jakby w ogóle nie spała, ma duże wory pod oczami. Jej zwykle jasne, wesołe oczy są teraz ciemne i pozbawione emocji. Ma krótsze włosy, znacznie krótsze. Wydaje się być zestresowana i smutna. Zastanawiam się czy to przypadkiem nie przeze mnie...

Teraz nawet nie wygląda tak jak ją zapamiętałem. Nie jest Cami, którą znałem.

W głośnikach rozbrzmiała muzyka, a Cami spoglądała w publiczność. Najwyraźniej kogoś szuka. Ciekawe o kogo jej chodzi.

"Nie mogę tego zrobić" wydusiła. "Przepraszam."

Zbiegła ze sceny po czym z powrotem włączono wszystkie światła. Muzyka ucichła i wszyscy zaczęli szeptać między sobą.

Biegnę ją znaleźć.





----------------------
tydydydyyyyyyyym. I co sądzicie? :)  Rozdział króciutki, ale to nie moja wina :P  Spokojniee, wszystko już zacznie się wyjaśniać :D 
poza tym.. coraz bliżej święta ;o WAT? Dopiero były wakacje... ;/

do następnego, Kasja

2 komentarze:

  1. Jest supeerr *.* Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ^^
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
    @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń