środa, 27 listopada 2013

Rozdział 25.

OCZAMI MARCELA:

"Cześć wszystkim! Jak się macie?" powiedziałem do mikrofonu, nie do końca rozumiejąc skąd ta nagła pewność siebie.

Publiczność zawrzała, a ktoś krzyknął "Kim jesteście?"

Oczyściłem gardło, "Jestem Marcel."

"Mars?!" odkrzyknęłi.

"Tak." potwierdziłem, po czym przewiesiłem gitarę przez ramię. "Więc zaczynajmy!"

Zwracając się do Cami, uniosłem dwa kciuki do góry zanim zacząłem szarpać struny. Uśmiechnęła się nieśmiało i wzięła do ręki mikrofon. Tym razem naprawdę śpiewa. Zaczęła dość cicho, ale po chwili już całkiem poddała się muzyce. Mogę szczerze powiedzieć, że dobrze się bawi i nie jest przestraszona jak przedtem. To wszystko wydaje się surrealistyczne.. Być na scenie i grać własny koncert..Nigdy nie wyobrażałem sobie czegoś takiego, przenigdy. A jednak to się dzieje i nie chcę końca.

Czuję się sobą. To jest prawdziwy Marcel. Nie ten kujon za którego wszyscy mnie uważają. To jestem ja.

Ludzie rzeczywiście nas polubili. Nasz koncert dobiega końca, została końcówka ostatniej piosenki. Zagrałem ostatni akord i podszedłem do Isaaca. Wyszeptałem mu coś do ucha na co on przytaknął uśmiechając się.

"Bardzo wam wszystkim dziękujemy za przybycie!" Zakończyła Cami.

Issac uciszył nieco publiczność "W zasadzie to mamy dla was coś jeszcze."

Cami spojrzała na niego zdezorientowana, gdy ja siadałem przy fortepianie.

"Marcel zaśpiewa nam swój oryginalny utwór.'' Wyjaśnił. Oczy Cami momentalnie się rozpromieniły, kiedy padło na mnie światło reflektora.

"Ekhm.. Piosenka nosi tytuł 'Don't Let Me Go' i mam nadzieję, że wam się spodoba."

" Stoisz naprzeciwko mnie,
Czekam, trudniej mi oddychać
Nagle oślepiają mnie światła
Nigdy nie zauważyłem jak bardzo mogą być jasne

Zobaczyłem w kącie fotografię
Bez wątpienia w mojej głowie to jesteś ty
Samotnie leży na twoim łóżku w rozbitym szkle
To łóżko nigdy nie było przeznaczone dla dwojga

Trzymam moje oczy szeroko otwarte
Trzymam moje ramiona szeroko otwarte

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym

Obiecuję że pewnego dnia sprowadzę z powrotem gwiazdę
Złapałem jedną i wypaliła mi dziurę w ręce, och
Wydaje się jakbym ostatnimi dniami oglądał cię z daleka
Starając się byś zrozumiała
Trzymam moje oczy szeroko otwarte,yeah

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość spania samotnie ..."


Kiedy skończyłem, publiczność wstała ze swoich miejsc i zaczęła wiwatować.

WOW

Nie spodziewałem się takiej reakcji.

Podszedł do mnie Joe i poklepał po ramieniu, następnie Cami, którą od razu do siebie przyciągnąłem. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się szczerze gdy podniosła na mnie wzrok.

"Kocham Cię." wyszeptała.

"Też Cię kocham."

Publiczność zrobiła się jeszcze głośniejsza, kiedy się całowaliśmy. Kiedy nieco się od siebie oderwaliśmy, złączyliśmy nasze ręce i podziękowaliśmy ukłonem za wsparcie.

Nigdy nie zapomnę tej nocy.

Najlepsza noc w moim życiu.

*

"To było niesamowite!"  Krzyknęła Cami, kiedy znaleźliśmy się za kulisami.

"Byliście naprawdę nieźli." Podsumował Joe. "Nie wiedziałem, że potrafisz tak śpiewać, Marcel!"

Momentalnie zrobiłem się cały czerwony. "W sumie to nikt nie wiedział, nawet ja."

Cami roześmiała się i położyła głowę na moim ramieniu. "Ciesze się, że przyszedłeś."

"Ja również. Przepraszam, że nie słuchałem cię wcześniej."

"Nie szkodzi. Jesteś tutaj teraz i tylko to się liczy."

"Z pewnością będziecie mieć więcej koncertów!" Wtrącił Isaac "Jestem tego pewny."

"Właśnie. Już niebawem zostaniecie odkryci!" Dodał podekscytowany Joe.

"Myśleliście kiedyś o X-Factor?" Zapytał Ben.

Przytaknąłem, a Cami pokręciła przecząco głową.

Spojrzała na mnie zaskoczona, "myślałeś o tym?"

"Taa.. Ale nie myślę, żebym poszedł na casting."

"Marcel! Musisz!" wykrzyknęła.

"Nieeeee. To mi w zupełności wystarczy."

"Zmuszę cię do tego przesłuchania."

"W takim razie ty również weźmiesz w nim udział."

"Nie. Ja spełniłam swoje marzenie dzisiejszej nocy. Teraz muszę znaleźć nowe."

"Jak na przykład co?"

"Nie wiem. W tej chwili nie mogłabym prosić o nic lepszego."

X-Factor, hmmmm... Naprawdę powinienem spróbować?





---------------------------------------------------------------------------------
Hejkaa, xx
Z góry przepraszam za wszelkie błędy, ale nie chce mi się sprawdzać ;o + Przepraszam jeszcze raz, że dopiero teraz dodaję, ale próbuję wszystko poskładać i coś mi nie wychodzi.. + te zwalone matury!!! Ci w tym operonie chyba powariowali i ćpali układając to coś co dają nam od wczoraj do rozwiązania... agdhfgfhbjkrwagfb !  No, ale nic. Jutro angielski, więc pomyślałam, że na luziku przetłumaczę dla was nowy rozdział :) Kolejny dodam na weekendzie, obiecuję.

Kasja ♥

5 komentarzy:

  1. elfelkdpda *-*
    bender-fanfiction.blogspot.com
    Killer-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze!!!
    Cudowny rozdzial.
    Uwielbiam ten ff.
    Jestem bardzo ciekawe czy pojda razem do X factor.
    Troche krotki ale przynajmniej jest. :)
    @Naataalina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noom zazwyczaj Marcel ma krótkie rozdziały ;x ale za to udało mi się w międzyczasie przetłumaczyć i wrzucić, więc jest plus! :)

      Usuń
  3. omg super rozdział ♥ *.* czekam na następny

    OdpowiedzUsuń