sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 30.

OCZAMI MARCELA [dwa dni później]

Cami siedzi na moim łóżku kiedy ja właśnie zapinałem swoją walizkę.

"Będę za tobą tęsknić." powiedziała.

"To tylko tydzień. Nie będziesz za mną aż tak bardzo tęskniła." Pocieszyłem trzymając ją za rękę po czym ucałowałem w policzek.

"Oczywiście, że będę. Nie mogę nawet do ciebie zadzwonić ani wysłać wiadomości.

"Dasz radę. Ten tydzień minie zanim się obejrzysz."

*

Kiedy się stąd wydostanę?

Jestem tu od kilku godzin a już nienawidzę tego miejsca.

Tęsknię również za Cami...

Siedzę w białym pokoju z białą, lśniącą podłogą i z białą pościelą na łóżku. Śmierdzi tu jak w szpitalu, ale to pewnie dlatego że w pewnym sensie jest to szpital. Pościel nie jest miękka i nie marszczy się pod każdym moim ruchem. Siedzę na łóżku i wyglądam przez okno kiedy do pokoju weszła jakaś kobieta.

"Cześć, Marcel! Nazywam się doktor Fang." powiedziała.

Och, cóż za pocieszające imię.

Ma blond włosy i białe, świecące zęby, które są ogromne. Zdecydowanie za bardzo się uśmiecha. Lepiej, żeby nie była moim lekarzem.

"Jestem twoim lekarzem!" ogłosiła.

Jak cudownie.

"Więc.. Wiesz dlaczego tutaj jesteś, tak?" zapytała.

"Jestem szóstkowym uczniem, wiem z jakiego powodu się tu znalazłem." odburknąłem.

"Sarkazm do niczego cię nie zaprowadzi." powiedziała wciąż się uśmiechając.

"Przepraszam, jestem zdenerwowany."

"Wiem, że jesteś i nic nie szkodzi. Zamierzam zadać ci kilka pytań."

"Dobrze..."

"Kto jest twoim najlepszym przyjacielem?"

"Cami."

"Czy jest twoją dziewczyną?"

"Tak."

"Od jak dawna jesteście razem?"

"Nieco ponad miesiąc, ale znamy się od trzech."

Pokiwała głową. "Czy ten związek nakłada na ciebie jakąkolwiek presję?"

Siedziałem przez chwilę w kompletnej ciszy, "Cóż.. Nie. Przy niej czuję się bezpiecznie i jestem szczęśliwy. Kiedy jestem z nią nie muszę się o nic martwić."

"Czy kiedykolwiek były w waszym związku jakieś trudne chwile, problemy?"

"Tak... Myślałem, że mnie zdradziła. Ale udawała, że spotyka się z kimś innym, żeby mnie chronić..."

"W jaki sposób?"

"Ten chłopak znęcał się nade mną..."

"Więc jesteś dręczony?"

 "Jestem pewny, że już to wiesz. Napisałem to na papierze..."

"Wiem. Kto cię dręczy?"

"Wszyscy."

"Wszyscy?"

"Tak, wszyscy."

Usiadła na chwilę, myśląc.

"I jak się przez to czujesz?" Typowe pytanie.

"Jak się przez to czuję? Strasznie. Przez lata nie odzywałem się do nikogo. Ledwo co rozmawiałem w domu.  Wszystko trzymałem w sobie. Piszę piosenki i to one są moją ucieczką."

"A więc śpiewasz?"

"Tak..."

"Jak być siebie opisał?"

"Kujonowaty, yyy samotny, wydaje mi się, że dojrzały, cichy..."

"Czy trudno jest siebie opisać?"

Zastanowiłem się przez chwilę, "Tak..." wyszeptałem.

"Dlaczego?"

"To dlatego... Dlatego, że byłem już przeróżnie nazywany w moim życiu. Ciężko powiedzieć, które nazwy są prawdziwe, a które nie. Nie potrafię nawet odróżnić swoich własnych cech od tych, które są mi nadawane przez ludzi, którzy mnie znają..."

"Jesteś mądry, racja? Większość ludzi nie umie odpowiedzieć na to pytanie."

"Dużo rozmyślam nad różnymi rzeczami..."

Zadawała mi jeszcze sporo pytań. Jestem już z nią ponad godzinę.

"Miło było cię poznać." powiedziała. "Wrócę tu później. Przychodź do mnie kiedy tylko chcesz." powiedziała, kiedy już skończyliśmy.

"Dziękuję..."

Siedzę sam w moim pokoju, ona już wyszła. Zapowiada się interesujący tydzień.

* [ NASTĘPNEGO DNIA ]

Siedzę w kółku z grupką nastolatków, których nie znam. Zostałem zmuszony, by tu przyjść. Również żadne z tych dzieciaków nie wygląda na zadowolonych, że jest tutaj. Wszyscy mają puste spojrzenia i w ogóle się nie uśmiechają. Weszła lekarka i usiadła w okręgu.

"Witam wszystkich! Mamy dziś trzy nowe osoby, więc zaczniemy od nich. Będziemy mówić nasze imiona, wiek i jak się dzisiaj czujemy. Później inni będą mogli zadać pytania." powiedziała.

Świetnie. Nie jestem dobry w opowiadaniu o sobie nieznajomym. Bawiłem się plakietką z imieniem przyczepioną do koszulki, tylko po to, żeby się nie denerwować.

"Hmm.. Marcel! Zaczniemy od ciebie!" oznajmiła.

"Yyyy, eee.. Nazywam się Marcel. Ja yy, ee mam 18 lat. Czuję się, ee.. pusty."

Dziewczyna z czerwonymi włosami przemówiła, "Pusty jak?"

"Cóż.. Jestem tu już drugi dzień i nie odczuwam żadnych emocji. Nie jestem szczęśliwy, ale nie jestem też smutny."

"Ile masz tatuaży?" Zapytał chłopak z opalenizną.

"40..."

Wszyscy patrzyli na mnie jakbym był jakimś kosmitą.

"40 tatuaży i masz 18 lat?" spytała dziewczyna.

Chciałem wyjść. Chciałem uciec stamtąd i od wszystkich obserwujących mnie oczu. Wydaje mi się, że mnie oceniają, tak jak ludzie w szkole. Nie ma żadnej różnicy. Dlaczego w ogóle tu przyszedłem? Nie powinienem był tego robić.

Kiwnąłem głową, "Czy moglibyśmy przejść do kolejnej osoby?" spytałem. Czuję się niekomfortowo, kiedy wszyscy patrzą tylko na mnie.

"Oczywiście, Marcel." powiedziała lekarka.

Zdałem sobie sprawę, że ci wszyscy nastolatkowie są tacy jak ja, albo nawet mają gorzej, co uważałem za niemożliwe. Nie jestem sam. Są ludzie tacy jak ja.

Kiedy skończyliśmy, podeszła do mnie dziewczyna, która dopytywała o moje tatuaże.

"Czy to bolało?" Zapytała.

"Czy co bolało? Tatuaże?"

Kiwnęła głową.

Wzruszyłem ramionami, "Na początku tak, ale teraz już się przyzwyczaiłem. Czy to bolało?"

Spojrzała na swoją rękę po czym zsunęła rękawy w dół. "No początku tak, ale teraz już się przyzwyczaiłam."

"To są moje blizny, a to są twoje blizny. Mamy tylko inny sposób radzenia sobie z bólem."

"Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób..."




---------------------------------------------
Hej kochani !
Wiem, że dawno nic nie dodałam, ale totalnie nie miałam czasu i nie mogłam się za to zabrać :( Ale za to jutro dorzucam kolejny rozdział xx  + przepraszam za ewentualne błędy.

Kasja ♥

3 komentarze:

  1. *_____________________* @zlodziejmalin

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam na to opowiadanie przypadkie :D Strasznie mi sie podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny rozdział xx :)

    OdpowiedzUsuń