sobota, 28 września 2013

Rozdział 5.

OCZAMI CAMI (tydzień później)

Minął tydzień odkąd przeniosłam się do nowej szkoły. Już tydzień znam Marcela.

Kiedy się tu wprowadziłam, nie wyobrażałam sobie, że spotkam kogoś takiego jak on. Myślałam, że poznam jakieś dziewczyny lubiące muzykę, zespoły i koncerty. Do głowy mi nie wpadł taki ktoś jak Marcel.

Ale szczerze mówiąc on jest niesamowicie miły i słodki. Lubię z nim rozmawiać. Pomimo tego, że jest dręczony w szkole, wciąż jest miły dla wszystkich. Na początku był strasznie cichy i spokojny, ale jakoś sprawiłam, że zaczął rozmawiać.Potrafi być zabawny kiedy zdołasz go poznać i ciągle coś mówi. Nikt nigdy nie trudził się zagadać do kujona i poznać jego prawdziwą stronę. Współczułam mu i zadziwiało mnie, że mimo tego przez co przechodzi, jest jedną z najmilszych osób które kiedykolwiek poznałam.

I ten jego uśmiech... Kiedy się śmieje, te jego dołeczki... Potrafi rozjaśnić cały pokój swoim uśmiechem. Nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie go gnębią, przecież jest niesamowity. Nie mogłam marzyć o lepszym przyjacielu. On jest najlepszy.

Podwoziłam go i odwoziłam ze szkoły codziennie, co jest dobre dla nas obojga. Przez to dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Lubi poezję, wiedzieliście o tym? Pokazał mi nieco i muszę powiedzieć, że jest całkiem dobry.

"Co to?" spytałam go wskazując na mały niebieski zeszyt.

"Och, poezja. Trochę piszę"

"Piszesz wiersze? Mogę przeczytać?"

"Śmiało. Ale ostrzegam, że mogą być złe..."

Otworzyłam losowo na jednej ze stron i przeczytałam wiersz na głos.

[N:To jest piosenka Blink 182, ale udawajmy, że to oryginalny wiersz Marcela :)]

"Witaj, aniele z mojego koszmaru
Cieniu w tle kostnicy
Niczego niepodejrzewająca ofiaro doliny ciemności
Możemy żyć jak Jack i Sally jeśli zechcemy
tam gdzie zawsze mnie znajdziesz
Możemy mieć Halloween w Boże Narodzenie
A w nocy będziemy sobie życzyć, aby to nigdy się nie skończyło

Nie trać swojego czasu na mnie jesteś już tylko
Głosem w mojej głowie".


Siedziałam w ciszy.

"Jest zły, mam rację?"

"Nie, Marcel. Jest bardzo dobry. Powiem nawet, że jest świetny."

"Naprawdę?" powiedział z uśmiechem, ukazując dołeczki.

"Nie mogłabym skłamać. Co myślisz/czujesz o poezji?"

"Po prostu przelewam na papier to co w danym momencie czuję. Trochę jak pamiętnik. Zawsze jest, by mnie wysłuchać. Nie osądza mnie, ani tego o czym myślę, tylko przyjmuje do siebie. Hmm trochę to dziwnie zabrzmiało, kiedy wypowiedziałem to na głos..."

"Nie, rozumiem..."

Rozumiałam, że Marcel nie ma nikogo z kim mógłby porozmawiać. Nikt nigdy nie słuchał. Nikogo to nie obchodziło. Powiedziałam sobie, że będę jego przyjaciółką i będę tą osobą z którą będzie mógł o wszystkim porozmawiać. Zawsze go wysłucham.

N: Z racji, że ten rozdział jest krótki, postanowiłam dodać dwa jednego dnia :)  Enjoy :** I dziękuję wszystkim, którzy czytają <3

5 komentarzy:

  1. dopiero co natrafiłam na to ! świetnie tłumaczysz.bardzo podoba mi się ta historia.taka inna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i zapraszam ponownie! :) Staram się dodawać rozdziały każdego dnia.

      Usuń
  2. Świetny na serio :D Cami przyjaźni się z Marcelem yeah ^^
    Już uwielbiam to tłumaczenie, co ja mówię od początku się w nim zakochałam hah ;D
    Gorąco pozdrawiam
    @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ten ff ;)
    Zastanawiam się czemu jeszcze na niego na wattpadzie nie trafiłam xD
    No i muszę przyznać że fajne tłumaczysz ^.^
    @MaraxxXO

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Szkoda, że tak mało osób wie o tym ff. ;,(

    OdpowiedzUsuń