piątek, 18 października 2013

Rozdział 15.

N: Joe, Isaac, Ben i Dave to imiona członków zespołu The Fray.
----

Cami odłożyła wszystko na swoje miejsce i wybiegła z pomieszczenia. Ja już tam na nią czekałem, szukając drogi ucieczki.

"Nie pamiętam którędy przyszliśmy!" Krzyknęła nerwowo, rozglądając się dookoła.

"Spróbujmy tędy" Powiedziałem, wskazując na lewą stronę.

 Biegliśmy niekończącym się korytarzem z nadzieją wydostania się z budynku.

"O mój Boże." Wydusiła, "Będziemy mieć niemałe kłopoty!"

Ciągle się rozglądaliśmy, ale nigdzie nie było wyjścia. Tak się złożyło, że akurat wtedy zdecydowaliśmy skręcić w nie tę stronę co trzeba, przez co wpadliśmy na The Fray. A niech to...

"Łoooł, ostrożnie. Dokąd to tak biegniecie?" Spytał Dave na co Cami natychmiastowo się zarumieniła, "Do wyjścia."

"Nie potrzebny ten bieg, pokażemy wam drogę. A tak poza tym to dlaczego tu w ogóle jesteście?" Dopytywał Dave.

"My... Ekhm... Zgubiliśmy się w drodze na spotkanie z wami."

"W takim razie musieliście tu być już od dłuższej chwili..." Dodał Ben.

W tym momencie dołączył do nas Isaac, "Usłyszałem śpiew jakiejś dziewczyny, ale nie mam pojęcia gdzie zniknęła."

"Dziewczyna?" Spytał Ben.

"Tak. W naszej przebieralni, ale kiedy tam wszedłem to już jej nie było."

Cami i ja spojrzeliśmy na siebie nerwowo.

"Kimkolwiek była, była całkiem dobra. Hej, a to kto?"

"Zgubili się, jak się nazywacie?" Dopytywał Dave.

"Jestem Cami, a to jest Marcel." Wyjaśniła.

"Miło was poznać. Skoro przegapiliście meet and greet, chcecie może jakieś zdjęcie? Możemy wam też podpisać koszulki." Dodał Joe.

"No jasne! Byłoby super! Dzięki!" Cami niemal to wykrzyczała. Spojrzała na mnie i mogłem powiedzieć, że tak wielkiego uśmiechu jeszcze nigdy nie miała.

"To twój chłopak?" Zapytał ją Ben, kiedy podpisywał mi koszulkę na plecach.

"Yy, jesteśmy tylko przyjaciółmi." Odpowiedziała oblewając się rumieńcem.

"Hej! To wy się dzisiaj całowaliście na oczach całej sali! Jak dla mnie to nie wyglądało na przyjacielski pocałunek." Dodał Ben.

"Nie, tylko przyjaciele." Zakończyłem. Cami spuściła wzrok na ziemię. Chciałbym powiedzieć, że jesteśmy parą. Nawet nie wiecie jak bardzo.

Nie, Marcel. Nie lubisz Cami w ten sposób. Ale jest taka piękna.. Kiedy śpiewa, no i ten pocałunek. Wciąż czuję go na swoich ustach. Mój pierwszy pocałunek. Odepchnąłem te myśli jak najdalej się dało.
Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć i odeszliśmy. Nie mogę uwierzyć, że ich spotkaliśmy i że spędziliśmy z nimi ponad 10 minut!!

"Nie wierzę w to co się właśnie wydarzyło." Cami krzyknęła kiedy dotarliśmy do samochodu. "Powiedział, że dobrze śpiewam! O mój Boże!!"

"Wiem! I ma rację co do tego, że jesteś świetna! Powinnaś częściej śpiewać!"

Jej śpiew był niesamowity, anielski, nie mogę tego opisać. Tylko dodaje mi więcej dziwnych uczuć. Świetnie.

"To jest zbyt przerażające." Odpowiedziała po chwili.

"Wiem."

"Wiesz? Ty śpiewasz?"

"Yyy, co? Ja? Śpiewam? Nie ma takiej opcji!"

Zmieniła temat. "Ja naprawdę rozmawiałam ze sławnymi ludźmi i mam zdjęcia na dowód. Nikt mi nie uwierzy!"

"Wiem, wiem. To są najlepsze urodziny pod słońcem! Nic tego nie pobije!"

Ostatnie dwa dni minęły jakby to była godzina. To były zdecydowanie najlepsze dni w moim życiu. Tyle się wydarzyło! Nie zmieniłbym tego za żadne skarby świata.

No cóż... Może z wyjątkiem zakochania się w Cami...

4 komentarze:

  1. Wow, świetny :3
    Dzięki że tłumaczysz :D
    @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski :) Nie mogę się już doczekać nexta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie za jakąś godzinkę będzie niespodzianka :)

      Usuń