piątek, 25 października 2013

Rozdział 18.

OCZAMI MARCELA

Odsunęliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy. Cami błądziła wzrokiem raz patrzyła w dal, a po chwili znów na mnie.

Serce waliło mi jak oszalałe, ale z dobrych powodów. Mam pełno motyli w brzuchu i czuję się lekki jak piórko. To dziwne uczucie, nie do końca wiem jak je opisać, ale pomimo tego jest bardzo miłe.

To Cami pocałowała mnie pierwsza. Czy to oznacza, że również mnie lubi? Podobałem jej się przez ten cały czas, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy? Przypomniał mi się jej wyraz twarzy, kiedy powiedziałem The Fray, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Była... smutna. Od jak dawna mnie lubi w ten sposób? W sumie to nigdy nie brałem takiej możliwości pod uwagę. Zaakceptowała mnie takiego jakim jestem i jest pierwszą osobą, która to zrobiła. Polubiła mnie, Marcela. Starego, zwykłego Marcela.

"Czy to oznacza, że my, ugh.. że jesteśmy razem?" Spytałem po chwili. Jestem w tym wszystkim nowy i nie mam pojęcia jak się zachowywać i co robić.

"Tylko jeśli tego chcesz." Odpowiedziała z promiennym uśmiechem.

"A czy ty chcesz? Ponieważ ja bym chciał, ale nie wiem czy ty- "

Pocałowała mnie szybko, przerywając moje paplanie, "Czy to jest dla ciebie wystarczająca odpowiedź?" Dodała z uśmieszkiem.

"Okropnie się całuję?"  Spytałem, co ją wyraźnie rozśmieszyło.

"Całujesz prawie tak dobrze jak śpiewasz."

"Mam nadzieję, że to dobrze..."

"Marcel, masz niesamowity głos! Powinieneś pozwolić ludziom go usłyszeć!"

"Jakby ktokolwiek chciał to słyszeć... A poza tym, co z tobą? Nie dajesz innym szansy usłyszeć twojego śpiewu."

"Wiem..."  Zamyśliła się na krótką chwilę. "Wiesz co powinniśmy zrobić?"

"Co?"

"Powinniśmy założyć swój zespół!"

"Zespół? Naprawdę?"

"Jasne!"  Wstała ze swojego miejsca. "Masz wystarczająco dużo instrumentów dla całego zespołu. Możemy być tylko we dwoje, albo dodatkowo kogoś poszukamy. I możemy grać jakieś małe koncerty i -"

"Cami, najpierw musisz zamieścić w sieci swój filmik." Przerwałem jej.

"Nie mogę, Marcel..." Powiedziała siadając z powrotem.

"A to dlaczego nie?"

"J-Ja nie mogę tego zrobić sama. Za bardzo się boję..."

"Więc zrobimy to razem. Ja będę grał na gitarze. Co ty na to? Będę tuż obok ciebie i możemy nagrywać i powtarzać ile tylko będziesz chciała. Zacznijmy już teraz! Przywiozłem ze sobą kamerę!"

"Nie, nie mogę teraz!"

"Dlaczego znowu nie?"

"Bo jestem w piżamie!"

"Przestań, dobrze wyglądasz."

"Jestem zdenerwowana... The Fray to zobaczą! A co jeśli źle wypadnę?"

Spojrzała w dół ze smutkiem w oczach. Uniosłem jej twarz, by spojrzała mi w oczy i chwyciłem za ręce.

"Cami, dasz radę. Nie zdajesz sobie sprawy z tego jak dobra jesteś. Masz tylko do pokazania. Twój strach powstrzymuje cię od działania, ale tylko on może cię wyzwolić. Możesz to zrobić. Ja właśnie zrobiłem to dla ciebie. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się denerwowałem śpiewając dla ciebie! Dosłownie nikt nie słyszał jak śpiewam, nawet moja mama o tym nie wie. Ale kiedy tylko to zrobisz, poczujesz się niesamowicie. Zaufaj mi."

"Masz rację, mogę to zrobić. Dam radę, prawda?" przytaknąłem. "Chwila, ale jaką piosenkę wykonamy?!" wykrzyknęła.

"Cokolwiek chcesz. Mogę zagrać wszystko."

"Ale ja nie wiem! Tego wszystkiego jest dla mnie zbyt wiele w tej chwili..."

"Co powiesz na Goodnight Moon zespołu Go Radio?"

"Dobra. Lubię tę piosenkę... Nagrajmy to!"

"Jesteś pewna, że chcesz śpiewać akurat to?!"

Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. "Tak,. W końcu mi się uda!"





------------
WAT?  Nagrają w końcu, czy nie? The Fray naprawdę chce pomóc dziewczynie, czy tylko wykorzystać? :> A może zaszyją się na miesiąc w studio a w międzyczasie ominie ich wojna gangów w mieście albo koniec świata? Hmmm, zobaczymy w następnych rozdziałach :P Nigdy nic nie wiadomo :)
Do następnego :)  K. xx

2 komentarze: